Szybciutko z samego rana zostawiam moje bombki :).
Trochę się z nimi namęczyłam. Zanim doszłam do swojego sposobu na przyklejenie serwetek całe ich mnóstwo zniszczyłam, tzn musiałam zmywać z bombek bo wychodziły straszne zagnioty, zmarszczenia itp. Po wielu próbach bombki zaczęły wyglądać przyzwoicie a mi zabawa z nimi przypadła do gustu do tego stopnia, że zaczęłam produkcję następnej partii - prezenty dla znajomych :):):).
W różyczki:
Z motywem świątecznym:
I gnieciuch ;):
Piękne bombeczki :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). A już myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli ;)
UsuńCudne bombki! Zdradź jak to robisz, że wychodzą Ci takie idealnie przyklejone! A mnie gnieciuch też się bardzo podoba! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :). No to zdradzam, a raczej postaram się w miarę obrazowo wytłumaczyć :). Z serwetki wycinam koło, takie na połowę bombki, rozwarstwiam, dzielę koło zagięciami na 8 równych części, rozkładam. Brzegi pociągam mokrym cienkim pędzelkiem, odrywam nadmiar. W miejscu przecięcia się zgięć mam środek serwetki, który nakładam na środek połówki bombki. Środek przyklejam z wierzchu. Następnie dzielę mokrym pędzelkiem resztę (to co odstaje), luźno układam. Tam gdzie jest nadmiar, gdzie mocno zachodzą na siebie płatki serwetki, znowu przeciągam mokrym pędzelkiem i odrywam nadmiar. Dopiero wtedy zaczynam kleić...uffff. Tak to mniej więcej wygląda. :) Pozdrawiam :)
UsuńPiękne. Będą super wyglądały na choince
OdpowiedzUsuńŚliczne dzięki :) :) :)
UsuńPrzepiękne bomby!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRzeczywiście wyszły bomby :D Dziękuję
UsuńPrzepiękne :D możesz być z siebie dumna :)
OdpowiedzUsuńAle się czerwienie :):):)
Usuń