piątek, 30 września 2016

Wygrane Wrzosowe candy u Marzycielki

Witam późnym wieczorem :). Wpadam się przywitać i pochwalić zgarniętymi słodyczami. Wczoraj listonosz przyniósł mi paczuszkę, z której się niezmiernie ucieszyłam - moje pierwsze wygrane candy :) :) :).  Jeszcze wczoraj, późnym popołudniem cyknęłam kilka zdjęć abyście mogli zobaczyć jakie śliczności "Realizacja marzeń" przygotowała dla szczęśliwca. 
Czego tu nie ma , same cudeńka!!! : 


Szafeczka na klucze - cud, miód, malina! - już ja się nią zaopiekuję :D :


Mulina, bobinki DMC oraz plastikowa kanwa (nigdy na niej nie pracowałam, więc czas to zmienić ;) ):


Coś dla podniebienia:


I typowo babskie sprawy czyli kosmetyki:


Ślicznie dziękuję za tak bogate słodycze: banan na buzi nie tylko mojej, również córek ;).

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę udanego weekendu !


niedziela, 25 września 2016

Biscornu w kolorach jesieni

Witam w piękną, słoneczną, jesienną niedzielę :)

Plan na weekend nie został wykonany - miały być dokończone 3 jesienne igielniki i  zakładka do książek, również w jesiennym klimacie. Udało się tylko z jednym biscornu, ale i to dobrze: mała się pochorowała więc czasu na nic nie ma. Chory trzylatek absorbuje uwagę wszystkich. Miał być dzisiaj wyjazd do Poznania - też nic z tego. Ot zasmarkana u nas niedziela :)

Dwa pozostałe igielniczki ( jeden z jarzębiną, drugi z barwnymi listkami) poczekają pewnie do przyszłego weekendu, podobnie jak zakładka. Niczego dzisiaj już nie ruszę...dodatkowo zaliczyłam wczoraj falstart przy większym hafcie, za który się wzięłam - teraz czeka mnie prucie (co nagle to po diable, poza tym niepotrzebnie chciałam złapać kilka srok za ogon) :)

A dzisiaj takie barwne małe co nieco:











Biscornu wyszywałam na białej kanwie 14ct trzema nitkami muliny. Na rogach wszyłam koraliki w kolorze starego złota. Wymiary tego maleństwa przed zszyciem to 9x9 cm.

Pozostałe igielniki będą bardziej dopracowane - chociaż ten i tak jest ok jak na pierwsze moje biscornu ;).

Dziękuję, że do mnie zaglądacie i życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia!

piątek, 23 września 2016

Sos grzybowy z suszonymi pomidorami

Dzisiaj cieszę się jak małe dziecko!!!!. W listopadzie zeszłego roku, po przeszło pięcioletnim prawie bezawaryjnym funkcjonowaniu siadł mi komp. Wieczorem było wszystko ok, rano - ciemna dziura. Od kilu miesięcy niczego nie zapisywałam na przenośnym dysku, więc wszystko poszło.....w cholerę :(. Biegałam od jednego informatyka do drugiego z wyjętym twardym dyskiem, bo serce mi się kroiło - tyle mojej pracy przepadło (mam ochotę wyrazić się inaczej). Zawsze padała jedna odpowiedź : tutaj niczego nie ma, bardzo mi przykro...ZAŁAMANA!!!
Miesiąc temu po kilku dobrych latach od studiów, spotkałam się z moim znajomym. Studiowaliśmy razem w Słupsku "reskę". Jasiek był uzupełniającym wykształcenie "niebieskim". Fajne stare czasy....
Od słowa, do słowa: Violka dawaj ten dysk - no i poszło!!!! Dzisiaj jestem w posiadaniu moi staroci :D:D:D. Odzyskał wszystko - jak zobaczyłam co, to sama się zdziwiłam :) Nie wiem jak on to zrobił, ale jest - brawo informatycy z policji !!! Bardzo dziękuję :D

A to jeden ze staroci, czyli przepis na pyszny sos grzybowy z suszonymi pomidorami:


Składniki:
około 800 g grzybów (u mnie podgrzybki, borowiki, maślaki),
½ słoiczka suszonych pomidorów (użyłam bardzo aromatycznych z zalewy ziołowej),
2 cebule,
3 ząbki czosnku,
sól,
pieprz,
ziele angielskie,
liść laurowy,
słodka papryka w proszku,
zioła prowansalskie,
olej do smażenia,
1/3 szklanki słodkiej śmietanki (użyłam 30%),
szczypiorek,
natka pietruszki

Sposób przygotowania:
Grzyby oczyścić, dokładnie umyć, większe okazy pokroić.  Włożyć do garnka, zalać wodą, doprowadzić do wrzenia. Następnie zmniejszyć ogień i gotować 20 minut. Ugotowane grzyby przecedzić na sicie. W międzyczasie pokroić obraną cebulę i czosnek oraz odcedzone z zalewy pomidory. Wrzucić na rozgrzany olej i krótko przesmażyć. Ugotowane wcześniej grzyby przełożyć do garnka, dodać podsmażoną cebulę, czosnek i pomidory. Zalać wodą (ma przykryć składniki), posolić i dodać resztę przypraw. Zagotować i zredukować ogień. Gotować 20 minut. Pod koniec gotowania sos zaprawić słodką śmietanką. Całość posypać posiekaną natką pietruszki i szczypiorkiem.






Smacznego życzę i pozdrawiam Was kulinarnie :)

czwartek, 22 września 2016

Lniano - bawełniane poszewki na jaśki

Witam :). Dzisiaj piękny, piękny dzień - słoneczko świeci, cieplutko...aż nie chce się wierzyć, że to początek astronomicznej jesieni. Mam nadzieję, że w tym roku będzie piękna "złota, polska jesień".
 Zaraz ruszam do lasu w poszukiwaniu grzybów, a Wam pokazuję moje poszewki. Wykonałam je z płótna lnianego i ślicznej bawełny. To połączenie tak mi się spodobało, że naszyłam również kila serduszek, które zamierzam wykorzystać do wiklinowych wianków. Ale o tym innym razem :)
Poszeweczki wyglądają tak:


Ich wymiary to 50x50, a zapinane są na guziki:


Słonecznego pierwszego dnia jesieni Wam życzę :)

poniedziałek, 19 września 2016

Aniołek - haft krzyżykowy

"Aniele, aniele niebieski posłańcu, przy mnie stój, przy mnie stój w tańcu i w różańcu. Aniele, aniele wysłanniku Boga, czuwaj bo, czuwaj bo niebezpieczna droga..."

Największy z drobiazgów oprawiony :). Ramkę kupiłam dość dawno w Jysk i tak sobie czekała (podobnie jak hafcik) aż się zbiorę ;). Takich i podobnych rameczek mam jeszcze kilka w zanadrzu podobnie jak i haftów do oprawienia, ale "co się odwlecze to nie uciecze". Dzisiaj robiłam mały przegląd po szufladach i kartonach (nie mam jednego miejsca na składowisko robótek) i doszłam do wniosku, że pracowity czas  przede mną ;) Jakby tego było mało listonosz przyniósł dzisiaj paczuszkę z kanwą i muliną.....oj cieszę się, jednak nie wiem kiedy wydziergam bo to w "drobiazgu". I zamówiłam dzisiaj odpowiednią ilość lnu do haftu - kanwa jednak to nie to samo.

A dzisiaj aniołek - drobny, uroczy w swej prostocie:





I jeszcze tak :)


A jutro reszta "janiołów". Życzę Wam udanego tygodnia i pozdrawiam :)

niedziela, 18 września 2016

Krzyżykowe drobiazgi do wykończenia.

Powyciągałam zrobione drobiazgi krzyżykami i zastanawiam się co z nimi począć....Nie wiem jak Wy ale ja mam tak często: wpadnie mi coś w oko, bo podoba mi się wzorek, a dopiero później zastanawiam się co ze skończonym fantem zrobić :D. Na pierwszego aniołka znalazła się ramka, więc sprawa jasna. Inne może przybiorą kształt serduszek - zawieszek?




A teraz urocze gąski, na które zupełnie nie mam pomysłu ale coś wymodzę :D :


i rozdzielony motyw:


A teraz maleństwa z motywem lawendy (pierwotnie są wzorkami na woreczki i pewnie tak zostanie):



Hafciki aniołków i gąsek powstały na kanwie 18ct, a lawenda na jak dla mnie ogromnej 14ct.

Lniane poszewki na jaśki z motywem lawendy (haft bulionowy)

Jakiś czas temu wyciągnęłam ze strychu maszynę do szycia i ją przeprosiłam. Stała w zapomnieniu dobre 13 - 14 lat. Stary ale jary Łucznik ;). Ostatni raz siedziałam przy niej szyjąc spódniczkę dla najstarszej córki. Młodsza (wtedy 2-latka) siedziała na krześle przy mnie. Chwila nieuwagi, pociecha wylądowała na podłodze, rozcinając sobie główkę o kant siedzenia krzesła. Od tej pory maszyna na strychu w zapomnieniu czekała aż o niej sobie przypomnę. I jak usiadłam tak naszyłam kilka poszewek na jaśki 40x40.
W tym poście zostawiam Wam z motywem lawendy:



Lawendę wyszyłam haftem bulionowym 3 nitkami muliny. U mnie lawenda jest niebiesko - biała, bo czemu nie?


Poszewki wykonałam na zakładkę do środka. Takie i na guziki podobają mi się najbardziej :). Nie przepadam za rzepami i zamkami błyskawicznymi...

Poduchy serducha

Białe płótno lniane, trochę kolorowej bawełny, wypełniacz i powstały takie cudaczne podusie serducha :). Chyba mam lekkiego świra na punkcie poduch i serduch ;)



Góra serduch niezbyt kształtna wyszła (schemat na szybko na gazecie namachałam), więc doszyłam zawijane kwiatki z pasków materiału (cosik na kształt różyczek). 


sobota, 10 września 2016

Lniane serducha zawieszki.

Szybciutko, z rana zostawiam Wam lniane serducha. Zdjęcia takie sobie, bo i światło do niczego (za oknem pochmurno, szaruga). 



Serca uszyte z białego lnu, wypchane kulkami silikonowymi, brzegi obszyte warkoczami ze sznurków lnianych, do tego różyczki zwijane z białego i naturalnego lnu, przyszyte ręcznie. Odrobina bawełnianej koronki, koraliki i takie śliczności powstały :) :) :). Zrobiłam tylko 3 ale już wiem, że będzie ich znacznie więcej, bo bardzo spodobały się znajomym :)
A do zdjęć wyciągnęłam stary kołowrotek! Zupełnie o nim zapomniała....a taki piękny zalegał na strychu :). Cieszę się, że go znalazłam :)



A teraz znikam, trzeba jechać na jakieś zakupy, później Jarmark, a jutro ...e viva espania!!!!!

czwartek, 8 września 2016

Po długiej przerwie...rękodzieło, bo nie tylko w kuchni :)

Kupę czasu nic się nie pokazywało na blogu, a to z różnych przyczyn, o których wiele mogłabym napisać ale nie chcę. Ot życie :). Dzisiaj szybciutko wrzucam trochę rękodzieła i zasiadam do pracy. Przede mną jeszcze jazda "na włości" i badanie gleby. A tutaj macie mały przedsmak tego co zaczyna się dziać na moim 2 h poletku. Przed nami moc pracy, pewnie wzloty i upadki, ale co tam, damy radę :)


No nie mogłam się oprzeć - na pinterest takie cudne podusie wypatrzyłam, że musiałam sobie podobną sprawić. U mnie jest to podusia zapachowa - napchałam ją suszem lawendowym i kulkami silikonowymi. Poduszeczka ma średnicę około 13 cm, wykonana z płótna lnianego i wydziergana haftem bulionowym. A tak na marginesie - to zakochałam się w lnie. Kupiłam ostatnio 3 m i poszłooooo w poduchy - jaśki ale nie tylko. Powstało sporo różnych różności a to za przyczyną Jarmarku Europejskiego. O tym i o innych sprawach w następnych postach.


Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i zachęcam do zaglądania na bloga - będzie się działo nie tylko kulinarnie :)