Szybciutko z samego rana zostawiam moje bombki :).
Trochę się z nimi namęczyłam. Zanim doszłam do swojego sposobu na przyklejenie serwetek całe ich mnóstwo zniszczyłam, tzn musiałam zmywać z bombek bo wychodziły straszne zagnioty, zmarszczenia itp. Po wielu próbach bombki zaczęły wyglądać przyzwoicie a mi zabawa z nimi przypadła do gustu do tego stopnia, że zaczęłam produkcję następnej partii - prezenty dla znajomych :):):).
W różyczki:
Z motywem świątecznym:
I gnieciuch ;):
piątek, 25 listopada 2016
środa, 23 listopada 2016
Skrzyneczka w stylu schabby chic
Nie ma to jak wrócić po przerwie i to niekontrolowanej...ale bywa tak w życiu, że podleczyć się trzeba i to ostro.
Dzisiaj trochę nowego, drewienkowego. Sporo ludzi zajmuje się decoupage, więc i ja spróbowałam i powiem krótko - złapałam bakcyla (chociaż muszę przyznać, że technika nie była mi obca, bo najstarsza córa się tym kiedyś, kiedyś zajmowała). Tak więc pod jej okiem jakieś dwa miesiące temu zaczęłam się uczyć i powiem Wam, że to super móc czerpać z doświadczenia swojego dziecka!
Na pierwszy ogień idzie mała skrzyneczka :). Powstały do tej pory trzy identyczne, dwie poszły w świat a jedna ostała się u mnie w domu.
A tak wygląda:
Pomijając to, że zdjęcia są takie jakie są, bo aparat już swoje lata ma i szwankować zaczyna, jestem bardzo, bardzo zadowolona ze skrzyneczki :), Generalnie spodobała mi się BARDZO ta technika, choć muszę przyznać, że lakierowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji tzn czekanie aż wyschnie kolejna warstwa...tu dałam jakieś 6-7 a i tak mogłoby być ich więcej ;)
Dzisiaj trochę nowego, drewienkowego. Sporo ludzi zajmuje się decoupage, więc i ja spróbowałam i powiem krótko - złapałam bakcyla (chociaż muszę przyznać, że technika nie była mi obca, bo najstarsza córa się tym kiedyś, kiedyś zajmowała). Tak więc pod jej okiem jakieś dwa miesiące temu zaczęłam się uczyć i powiem Wam, że to super móc czerpać z doświadczenia swojego dziecka!
Na pierwszy ogień idzie mała skrzyneczka :). Powstały do tej pory trzy identyczne, dwie poszły w świat a jedna ostała się u mnie w domu.
A tak wygląda:
Pomijając to, że zdjęcia są takie jakie są, bo aparat już swoje lata ma i szwankować zaczyna, jestem bardzo, bardzo zadowolona ze skrzyneczki :), Generalnie spodobała mi się BARDZO ta technika, choć muszę przyznać, że lakierowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji tzn czekanie aż wyschnie kolejna warstwa...tu dałam jakieś 6-7 a i tak mogłoby być ich więcej ;)
niedziela, 9 października 2016
środa, 5 października 2016
Jesienny gulasz z dynią i opieńkami
Dzisiaj krótko i na temat - grzyby blaszaki rządzą :). Przeprosiłam opieńki - na bezrybiu i rak ryba... W takim wydaniu opieńki są do przyjęcia. A dynię uwielbiam :). I to by było na dzisiaj tyle...
Nie chce mi się pisać - na lekach, zasmarkana i rozkaszlana :(
Nie chce mi się pisać - na lekach, zasmarkana i rozkaszlana :(
Składniki:
700 – 800 g mięsa
gulaszowego (wieprzowiny lub wołowiny),
około 300 g obranej i oczyszczonej z miąższu dyni,
300 g małych opieniek miodowych świeżych lub mrożonych,
1 duża słodka papryka,
1 marchew,
1 pietruszka,
2 cebule,
3 ząbki czosnku,
sól,
pieprz,
przyprawa do gulaszu,
słodka papryka mielona,
ziele angielskie,
liść laurowy,
olej do smażenia
1 czubata łyżka mąki
Sposób przygotowania:
Mięso opłukać, pokroić w grubą kostkę, porządnie oprószyć
przyprawami i wymieszać. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić mięso i podsmażyć.
Przełożyć do garnka, zalać wodą dodać liść laurowy, ziele angielskie i
zagotować. Zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem około 30 - 40 minut.
W międzyczasie warzywa obrać i umyć. Marchew, pietruszkę,
dynię, paprykę pokroić w kostkę, cebulę w piórka, czosnek posiekać. Opieńki
oczyścić i opłukać. Grzyby przełożyć do garnka z mięsem.
Na rozgrzanym oleju podsmażyć marchew i pietruszkę – dodać
do mięsa.
Następnie, po około 15 minutach podsmażyć resztę warzyw i
dodać do gulaszu.
Całość gotujemy jeszcze około 10 minut, w razie potrzeby
doprawiamy jeszcze do smaku i zagęszczamy zasmażką z mąki.
wtorek, 4 października 2016
Ziemniaki z rydzami z patelni
Wbijam do Was wieczorkiem aby pochwalić się dzisiejszymi zdobyczami : pysznymi rydzykami :D. Nie wiem jak do końca października będzie - generalnie teraz mało u nas grzybów. Jednak dość duży wysyp grzybów mieliśmy w naszym regionie w lipcu - nazbieraliśmy sporo podgrzybków, prawdziwków, maślaków i kurek. Teraz górują rydze i kanie...choć w porównaniu z zeszłym rokiem naprawdę przysłowiowa bida z nędza. Ale co tam - Violka lis na grzyby, zawsze coś do domu przyniesie ;).
No to macie pyrki z rydzami - ekspres, pycha żarcie ;) :
Składniki:
No to macie pyrki z rydzami - ekspres, pycha żarcie ;) :
Składniki:
Około 200 g rydzy (kapelusze),
700 – 800 g ziemniaków,
1 duża cebula,
przyprawa do ziemniaków,
posiekana natka pietruszki,
sól,
pieprz
tłuszcz do smażenia (masło lub olej)
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obrać, umyć i pokroić w ćwiartki. Wrzucić do
garnka z wodą, osolić i ugotować. Odcedzić.
Grzyby oczyścić, większe kapelusze pokroić, opłukać i
osączyć.
Cebulę obrać i pokroić w piórka.Na dużej patelni rozgrzać tłuszcz, wrzucić ziemniaki i doprawić przyprawą do ziemniaków. Podsmażyć, zdjąć z ognia i przykryć pokrywką. Rozgrzać tłuszcz na drugiej patelni, wrzucić rydze oraz cebulę, doprawić solą i pieprzem. Podsmażyć i przełożyć na patelnię z ziemniakami. Całość wymieszać i podgrzać. Podawać gorące posypane natką pietruszki.
No i tyle na dzisiaj :). Serdecznie pozdrawiam znad patelni - walczę z rydzami, później haft i pierdy decoupage - kiedyś tu dodam, ale nie mam parcia, bo nie o to chodzi, no chyba, że komuś chodzi ;)
Dziękuję za miłe słowa, spokojnej nocy życzę Wam.
Buziaki od rudej )*
piątek, 30 września 2016
Wygrane Wrzosowe candy u Marzycielki
Witam późnym wieczorem :). Wpadam się przywitać i pochwalić zgarniętymi słodyczami. Wczoraj listonosz przyniósł mi paczuszkę, z której się niezmiernie ucieszyłam - moje pierwsze wygrane candy :) :) :). Jeszcze wczoraj, późnym popołudniem cyknęłam kilka zdjęć abyście mogli zobaczyć jakie śliczności "Realizacja marzeń" przygotowała dla szczęśliwca.
Czego tu nie ma , same cudeńka!!! :
Szafeczka na klucze - cud, miód, malina! - już ja się nią zaopiekuję :D :
Mulina, bobinki DMC oraz plastikowa kanwa (nigdy na niej nie pracowałam, więc czas to zmienić ;) ):
Coś dla podniebienia:
I typowo babskie sprawy czyli kosmetyki:
Ślicznie dziękuję za tak bogate słodycze: banan na buzi nie tylko mojej, również córek ;).
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę udanego weekendu !
Czego tu nie ma , same cudeńka!!! :
Szafeczka na klucze - cud, miód, malina! - już ja się nią zaopiekuję :D :
Mulina, bobinki DMC oraz plastikowa kanwa (nigdy na niej nie pracowałam, więc czas to zmienić ;) ):
Coś dla podniebienia:
I typowo babskie sprawy czyli kosmetyki:
Ślicznie dziękuję za tak bogate słodycze: banan na buzi nie tylko mojej, również córek ;).
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę udanego weekendu !
niedziela, 25 września 2016
Biscornu w kolorach jesieni
Witam w piękną, słoneczną, jesienną niedzielę :)
Plan na weekend nie został wykonany - miały być dokończone 3 jesienne igielniki i zakładka do książek, również w jesiennym klimacie. Udało się tylko z jednym biscornu, ale i to dobrze: mała się pochorowała więc czasu na nic nie ma. Chory trzylatek absorbuje uwagę wszystkich. Miał być dzisiaj wyjazd do Poznania - też nic z tego. Ot zasmarkana u nas niedziela :)
Dwa pozostałe igielniczki ( jeden z jarzębiną, drugi z barwnymi listkami) poczekają pewnie do przyszłego weekendu, podobnie jak zakładka. Niczego dzisiaj już nie ruszę...dodatkowo zaliczyłam wczoraj falstart przy większym hafcie, za który się wzięłam - teraz czeka mnie prucie (co nagle to po diable, poza tym niepotrzebnie chciałam złapać kilka srok za ogon) :)
A dzisiaj takie barwne małe co nieco:
Biscornu wyszywałam na białej kanwie 14ct trzema nitkami muliny. Na rogach wszyłam koraliki w kolorze starego złota. Wymiary tego maleństwa przed zszyciem to 9x9 cm.
Pozostałe igielniki będą bardziej dopracowane - chociaż ten i tak jest ok jak na pierwsze moje biscornu ;).
Dziękuję, że do mnie zaglądacie i życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia!
Plan na weekend nie został wykonany - miały być dokończone 3 jesienne igielniki i zakładka do książek, również w jesiennym klimacie. Udało się tylko z jednym biscornu, ale i to dobrze: mała się pochorowała więc czasu na nic nie ma. Chory trzylatek absorbuje uwagę wszystkich. Miał być dzisiaj wyjazd do Poznania - też nic z tego. Ot zasmarkana u nas niedziela :)
Dwa pozostałe igielniczki ( jeden z jarzębiną, drugi z barwnymi listkami) poczekają pewnie do przyszłego weekendu, podobnie jak zakładka. Niczego dzisiaj już nie ruszę...dodatkowo zaliczyłam wczoraj falstart przy większym hafcie, za który się wzięłam - teraz czeka mnie prucie (co nagle to po diable, poza tym niepotrzebnie chciałam złapać kilka srok za ogon) :)
A dzisiaj takie barwne małe co nieco:
Biscornu wyszywałam na białej kanwie 14ct trzema nitkami muliny. Na rogach wszyłam koraliki w kolorze starego złota. Wymiary tego maleństwa przed zszyciem to 9x9 cm.
Pozostałe igielniki będą bardziej dopracowane - chociaż ten i tak jest ok jak na pierwsze moje biscornu ;).
Dziękuję, że do mnie zaglądacie i życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia!
piątek, 23 września 2016
Sos grzybowy z suszonymi pomidorami
Dzisiaj cieszę się jak małe dziecko!!!!. W listopadzie zeszłego roku, po przeszło pięcioletnim prawie bezawaryjnym funkcjonowaniu siadł mi komp. Wieczorem było wszystko ok, rano - ciemna dziura. Od kilu miesięcy niczego nie zapisywałam na przenośnym dysku, więc wszystko poszło.....w cholerę :(. Biegałam od jednego informatyka do drugiego z wyjętym twardym dyskiem, bo serce mi się kroiło - tyle mojej pracy przepadło (mam ochotę wyrazić się inaczej). Zawsze padała jedna odpowiedź : tutaj niczego nie ma, bardzo mi przykro...ZAŁAMANA!!!
Miesiąc temu po kilku dobrych latach od studiów, spotkałam się z moim znajomym. Studiowaliśmy razem w Słupsku "reskę". Jasiek był uzupełniającym wykształcenie "niebieskim". Fajne stare czasy....
Od słowa, do słowa: Violka dawaj ten dysk - no i poszło!!!! Dzisiaj jestem w posiadaniu moi staroci :D:D:D. Odzyskał wszystko - jak zobaczyłam co, to sama się zdziwiłam :) Nie wiem jak on to zrobił, ale jest - brawo informatycy z policji !!! Bardzo dziękuję :D
A to jeden ze staroci, czyli przepis na pyszny sos grzybowy z suszonymi pomidorami:
Składniki:
około 800 g grzybów (u mnie podgrzybki, borowiki, maślaki),
½ słoiczka suszonych pomidorów (użyłam bardzo aromatycznych z zalewy ziołowej),
2 cebule,
3 ząbki czosnku,
sól,
pieprz,
ziele angielskie,
liść laurowy,
słodka papryka w proszku,
zioła prowansalskie,
olej do smażenia,
1/3 szklanki słodkiej śmietanki (użyłam 30%),
szczypiorek,
natka pietruszki
Sposób przygotowania:
Grzyby oczyścić, dokładnie umyć, większe okazy pokroić. Włożyć do garnka, zalać wodą, doprowadzić do
wrzenia. Następnie zmniejszyć ogień i gotować 20 minut. Ugotowane grzyby
przecedzić na sicie. W międzyczasie pokroić obraną cebulę i czosnek oraz
odcedzone z zalewy pomidory. Wrzucić na rozgrzany olej i krótko przesmażyć.
Ugotowane wcześniej grzyby przełożyć do garnka, dodać podsmażoną cebulę,
czosnek i pomidory. Zalać wodą (ma przykryć składniki), posolić i dodać resztę
przypraw. Zagotować i zredukować ogień. Gotować 20 minut. Pod koniec gotowania
sos zaprawić słodką śmietanką. Całość posypać posiekaną natką pietruszki i
szczypiorkiem.
Smacznego życzę i pozdrawiam Was kulinarnie :)
czwartek, 22 września 2016
Lniano - bawełniane poszewki na jaśki
Witam :). Dzisiaj piękny, piękny dzień - słoneczko świeci, cieplutko...aż nie chce się wierzyć, że to początek astronomicznej jesieni. Mam nadzieję, że w tym roku będzie piękna "złota, polska jesień".
Zaraz ruszam do lasu w poszukiwaniu grzybów, a Wam pokazuję moje poszewki. Wykonałam je z płótna lnianego i ślicznej bawełny. To połączenie tak mi się spodobało, że naszyłam również kila serduszek, które zamierzam wykorzystać do wiklinowych wianków. Ale o tym innym razem :)
Poszeweczki wyglądają tak:
Ich wymiary to 50x50, a zapinane są na guziki:
Słonecznego pierwszego dnia jesieni Wam życzę :)
Zaraz ruszam do lasu w poszukiwaniu grzybów, a Wam pokazuję moje poszewki. Wykonałam je z płótna lnianego i ślicznej bawełny. To połączenie tak mi się spodobało, że naszyłam również kila serduszek, które zamierzam wykorzystać do wiklinowych wianków. Ale o tym innym razem :)
Poszeweczki wyglądają tak:
Ich wymiary to 50x50, a zapinane są na guziki:
Słonecznego pierwszego dnia jesieni Wam życzę :)
poniedziałek, 19 września 2016
Aniołek - haft krzyżykowy
"Aniele, aniele niebieski posłańcu, przy mnie stój, przy mnie stój w tańcu i w różańcu. Aniele, aniele wysłanniku Boga, czuwaj bo, czuwaj bo niebezpieczna droga..."
Największy z drobiazgów oprawiony :). Ramkę kupiłam dość dawno w Jysk i tak sobie czekała (podobnie jak hafcik) aż się zbiorę ;). Takich i podobnych rameczek mam jeszcze kilka w zanadrzu podobnie jak i haftów do oprawienia, ale "co się odwlecze to nie uciecze". Dzisiaj robiłam mały przegląd po szufladach i kartonach (nie mam jednego miejsca na składowisko robótek) i doszłam do wniosku, że pracowity czas przede mną ;) Jakby tego było mało listonosz przyniósł dzisiaj paczuszkę z kanwą i muliną.....oj cieszę się, jednak nie wiem kiedy wydziergam bo to w "drobiazgu". I zamówiłam dzisiaj odpowiednią ilość lnu do haftu - kanwa jednak to nie to samo.
A dzisiaj aniołek - drobny, uroczy w swej prostocie:
I jeszcze tak :)
A jutro reszta "janiołów". Życzę Wam udanego tygodnia i pozdrawiam :)
niedziela, 18 września 2016
Krzyżykowe drobiazgi do wykończenia.
Powyciągałam zrobione drobiazgi krzyżykami i zastanawiam się co z nimi począć....Nie wiem jak Wy ale ja mam tak często: wpadnie mi coś w oko, bo podoba mi się wzorek, a dopiero później zastanawiam się co ze skończonym fantem zrobić :D. Na pierwszego aniołka znalazła się ramka, więc sprawa jasna. Inne może przybiorą kształt serduszek - zawieszek?
A teraz urocze gąski, na które zupełnie nie mam pomysłu ale coś wymodzę :D :
i rozdzielony motyw:
A teraz maleństwa z motywem lawendy (pierwotnie są wzorkami na woreczki i pewnie tak zostanie):
Hafciki aniołków i gąsek powstały na kanwie 18ct, a lawenda na jak dla mnie ogromnej 14ct.
A teraz urocze gąski, na które zupełnie nie mam pomysłu ale coś wymodzę :D :
i rozdzielony motyw:
A teraz maleństwa z motywem lawendy (pierwotnie są wzorkami na woreczki i pewnie tak zostanie):
Hafciki aniołków i gąsek powstały na kanwie 18ct, a lawenda na jak dla mnie ogromnej 14ct.
Lniane poszewki na jaśki z motywem lawendy (haft bulionowy)
Jakiś czas temu wyciągnęłam ze strychu maszynę do szycia i ją przeprosiłam. Stała w zapomnieniu dobre 13 - 14 lat. Stary ale jary Łucznik ;). Ostatni raz siedziałam przy niej szyjąc spódniczkę dla najstarszej córki. Młodsza (wtedy 2-latka) siedziała na krześle przy mnie. Chwila nieuwagi, pociecha wylądowała na podłodze, rozcinając sobie główkę o kant siedzenia krzesła. Od tej pory maszyna na strychu w zapomnieniu czekała aż o niej sobie przypomnę. I jak usiadłam tak naszyłam kilka poszewek na jaśki 40x40.
W tym poście zostawiam Wam z motywem lawendy:
Lawendę wyszyłam haftem bulionowym 3 nitkami muliny. U mnie lawenda jest niebiesko - biała, bo czemu nie?
Poszewki wykonałam na zakładkę do środka. Takie i na guziki podobają mi się najbardziej :). Nie przepadam za rzepami i zamkami błyskawicznymi...
W tym poście zostawiam Wam z motywem lawendy:
Lawendę wyszyłam haftem bulionowym 3 nitkami muliny. U mnie lawenda jest niebiesko - biała, bo czemu nie?
Poszewki wykonałam na zakładkę do środka. Takie i na guziki podobają mi się najbardziej :). Nie przepadam za rzepami i zamkami błyskawicznymi...
Poduchy serducha
Białe płótno lniane, trochę kolorowej bawełny, wypełniacz i powstały takie cudaczne podusie serducha :). Chyba mam lekkiego świra na punkcie poduch i serduch ;)
Góra serduch niezbyt kształtna wyszła (schemat na szybko na gazecie namachałam), więc doszyłam zawijane kwiatki z pasków materiału (cosik na kształt różyczek).
Góra serduch niezbyt kształtna wyszła (schemat na szybko na gazecie namachałam), więc doszyłam zawijane kwiatki z pasków materiału (cosik na kształt różyczek).
sobota, 10 września 2016
Lniane serducha zawieszki.
Szybciutko, z rana zostawiam Wam lniane serducha. Zdjęcia takie sobie, bo i światło do niczego (za oknem pochmurno, szaruga).
Serca uszyte z białego lnu, wypchane kulkami silikonowymi, brzegi obszyte warkoczami ze sznurków lnianych, do tego różyczki zwijane z białego i naturalnego lnu, przyszyte ręcznie. Odrobina bawełnianej koronki, koraliki i takie śliczności powstały :) :) :). Zrobiłam tylko 3 ale już wiem, że będzie ich znacznie więcej, bo bardzo spodobały się znajomym :)
A do zdjęć wyciągnęłam stary kołowrotek! Zupełnie o nim zapomniała....a taki piękny zalegał na strychu :). Cieszę się, że go znalazłam :)
A teraz znikam, trzeba jechać na jakieś zakupy, później Jarmark, a jutro ...e viva espania!!!!!
Serca uszyte z białego lnu, wypchane kulkami silikonowymi, brzegi obszyte warkoczami ze sznurków lnianych, do tego różyczki zwijane z białego i naturalnego lnu, przyszyte ręcznie. Odrobina bawełnianej koronki, koraliki i takie śliczności powstały :) :) :). Zrobiłam tylko 3 ale już wiem, że będzie ich znacznie więcej, bo bardzo spodobały się znajomym :)
A do zdjęć wyciągnęłam stary kołowrotek! Zupełnie o nim zapomniała....a taki piękny zalegał na strychu :). Cieszę się, że go znalazłam :)
A teraz znikam, trzeba jechać na jakieś zakupy, później Jarmark, a jutro ...e viva espania!!!!!
czwartek, 8 września 2016
Po długiej przerwie...rękodzieło, bo nie tylko w kuchni :)
Kupę czasu nic się nie pokazywało na blogu, a to z różnych przyczyn, o których wiele mogłabym napisać ale nie chcę. Ot życie :). Dzisiaj szybciutko wrzucam trochę rękodzieła i zasiadam do pracy. Przede mną jeszcze jazda "na włości" i badanie gleby. A tutaj macie mały przedsmak tego co zaczyna się dziać na moim 2 h poletku. Przed nami moc pracy, pewnie wzloty i upadki, ale co tam, damy radę :)
No nie mogłam się oprzeć - na pinterest takie cudne podusie wypatrzyłam, że musiałam sobie podobną sprawić. U mnie jest to podusia zapachowa - napchałam ją suszem lawendowym i kulkami silikonowymi. Poduszeczka ma średnicę około 13 cm, wykonana z płótna lnianego i wydziergana haftem bulionowym. A tak na marginesie - to zakochałam się w lnie. Kupiłam ostatnio 3 m i poszłooooo w poduchy - jaśki ale nie tylko. Powstało sporo różnych różności a to za przyczyną Jarmarku Europejskiego. O tym i o innych sprawach w następnych postach.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i zachęcam do zaglądania na bloga - będzie się działo nie tylko kulinarnie :)
No nie mogłam się oprzeć - na pinterest takie cudne podusie wypatrzyłam, że musiałam sobie podobną sprawić. U mnie jest to podusia zapachowa - napchałam ją suszem lawendowym i kulkami silikonowymi. Poduszeczka ma średnicę około 13 cm, wykonana z płótna lnianego i wydziergana haftem bulionowym. A tak na marginesie - to zakochałam się w lnie. Kupiłam ostatnio 3 m i poszłooooo w poduchy - jaśki ale nie tylko. Powstało sporo różnych różności a to za przyczyną Jarmarku Europejskiego. O tym i o innych sprawach w następnych postach.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i zachęcam do zaglądania na bloga - będzie się działo nie tylko kulinarnie :)
środa, 20 stycznia 2016
Drobiowe roladki z masłem, czosnkiem i natką pietruszki
Otoczone chrupiącą skorupką, soczyste i miękkie w środku. Czosnek i pietruszka nadają im smaku oraz charakteru – jednym słowem: doskonała propozycja obiadowa lub gorąca przekąska.
Składniki:
4
filety z piersi kurczaka,
70
– 80g masła,
4
ząbki czosnku,
1
łyżka posiekanej natki pietruszki,
sól,
pieprz,
2
jajka,
bułka
tarta,
olej
do smażenia
Sposób
przygotowania:
Piersi
opłukać, osuszyć i rozbić na kotlety. Oprószyć z obu stron pieprzem oraz solą.
Czosnek
obrać i bardzo drobno posiekać lub przecisną przez praskę.
Na
rozbitych kotletach ułożyć masło pokrojone w bardzo cienkie plasterki, a na nim
równomiernie rozsypać czosnek i posiekaną natkę pietruszki.
Kotlety
zwinąć w roladki, spiąć wykałaczkami.
Obtoczyć
w roztrzepanym jajku i w bułce tartej.
Smażyć
na złoty kolor równomiernie ze wszystkich stron w głębokim oleju ( w trakcie
smażenia roladki obracać).
Subskrybuj:
Posty (Atom)