niedziela, 20 września 2015

Domowy przecier pomidorowy i sos słodko - kwaśny na zimę

Wczoraj na blogu robiłam porządek z etykietami (zbyt wiele ich było, sama się czasami gupiłam) i zauważyłam, że brak jest przetworów. Trzeba to nadrobić - przecież spiżarnię mam bardzo dużą, a jej rolę spełnia u nas składająca się z dwóch pomieszczeń stara, poniemiecka,  wymurowana kamieniami piwnica pod domem. Taka trochę klimatyczna - nasz dom w czasach PRL - u pełnił różne funkcje: był u tu areszt (stąd zachowane do dziś okute drzwi w piwnicy oddzielające jedno pomieszczenie od drugiego i i napis na sklepieniu "Tu siedziałem  - 1946"), a później Urząd Stanu Cywilnego i Poczta Polska.

Dzisiaj, w pierwszym pomieszczeniu stoją na regałach słoiki z przetworami i suszonymi grzybami, w drugim, na paletach warzywa i owoce. Na ścianach pozaplatane sznury cebuli i czosnku, a w woreczkach orzechy włoskie i laskowe. Nic nadzwyczajnego się tu nie dzieje, no chyba że nietoperz czasami lokum sobie u nas urządzi :)





Przepisu z proporcjami  na przecier pomidorowy nie będę podawała, bo nie ma takiej potrzeby. Wystarczy kilka kilogramów pomidorów (ja zazwyczaj na raz przerabiam 3 - 4 kg) najlepiej odmiany malinówka lub bawole serce, duży garnek i blender. Oczywiście jeszcze odrobina soli do smaku.
Pomidory sparzam wrzątkiem, obieram ze skórki i oczyszczam z jasnych części po szypułkach. Przekrajam na połówki lub ćwiartki (w zależności od tego jak duże mam okazy) i wrzucam do dużego garnka. Podlewam odrobiną wody i rozgotowuję (krótko, bo te odmiany pomidorów są bardzo mięsiste, nie mają aż tak dużo soków, nie trzeba redukować płynów, a przecier zawsze wychodzi gęsty)

Później lekko studzę, wrzucam do blendera i miksuję. 
Doprawiam do smaku solą, przekładam do czystych, wyparzonych słoików, zakręcam i krótko pasteryzuję. Mam już bazę do przepysznych sosów, nie tylko tych robionych na bierząco, również do innych przetworów. A przetworów w tym roku robię znacznie więcej - moja najstarsza córa wyjeżdża na studia, więc jak to żaczek - wyciągała z domu będzie co się da :).

Tak z rozmachu zrobiłam sos słodko - kwaśny na zimę. W tym roku z dodatkiem musztardy i sosu sojowego.

Składniki:
3 kg pomidorów (najlepiej odmiany bawole serce lub malinówka),
5 słodkich papryk,
1 kg cebuli,
1 puszka kukurydzy konserwowej,
1 puszka ananasa z puszki,
5 dużych ząbków czosnku,
1 szklanka cukru,
100 ml octy 10%,
2 łyżki sosu sojowego,
3 łyżki musztardy sarepskiej,
2,5 łyżki soli,
1 łyżka curry,
1 łyżka słodkiej papryki,
1 łyżeczka ostrej papryki,
1 łyżeczka mielonego pieprzu prawdziwego 


Sposób przygotowania:
Pomidory umyć, naciąć i sparzyć we wrzątku. Obrać ze skórki, podzielić na ćwiartki i oczyścić z twardych części przy szypułce. Wrzycić do garnka i rozgotować. Lekko przestudzić i przetrzeć na sicie lub zmiksować. Przełożyć do garnka, zagotować i zmniejszyć ogień.
Paprykę, cebulę, czosnek oczyścić i drobno pokroić. Ananasa wyjąć z puszki i również pokroić (zachować zalewę). Wszystkie składniki przełożyć do garnka z przecierem pomidorowym. Dodać również kukurydzę i zalewę z ananasa. Gotować około 10 - 15 minut ( w zależności od tego jak drobno pokroiliśmy składniki - czym drobniej tym krócej).

Następnie dodać musztardę, ocet, cukier i wszystkie przyprawy. Dokładnie wymieszać i gotować jeszcze około 15 minut. Gotowy sos przełożyć do umytych i wyparzonych słoików. Szczelnie zamknąć. Pasteryzować krótko - 5 minut.
     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz