Nie wiem jak u Was ale w mojej rodzinie przeplatają się tradycje z różnych rejonów Polski. Wigilia przeważnie jest wspólna i każdy daje coś od siebie. Na stole są dwie juszki - jedna to zupa rybna a druga to...kompot z suszu. Zupę rybną tak nazywa się w rodzinie od strony mojej Babci (rejon Chełma, Zamościa), a kompot z suszu w rodzinie od strony moich Teściów (rejon Leska i Sanoka, a konkretnie Bereżnica Niżna).
W jednym i drugim przypadku to Polacy, z tym że Ci z Bereżnicy - z etnicznej grupy Łemków. Jedni i drudzy (patrząc na rejon, który zamieszkiwali) byli pod wpływem kuchni ukraińskiej. I rzeczywiście - kuchnia ukraińska obfituje w juszki, czyli pożywne, zawiesiste zupy. Tu zagadki nie ma. Zastanawiam się skąd wzięła się taka nazwa kompotu z suszu u Łemków...
Składniki:
karp
lub inne ryby słodkowodne,
2
duże marchewki,
2
pietruszki,
spory
kawałek selera,
por,
1
ząbek czosnku,
liść
laurowy,
ziele
angielskie,
majeranek,
pieprz,
sól,
sok
z cytryny,
słodka
śmietana
Sposób
przygotowania:
Warzywa
obrać, umyć i przełożyć do garnka. Dodać sprawioną i oczyszczoną rybę (w całości,
razem z łbem). Zalać zimną wodą – ma tylko przykryć warzywa i rybę. Dodać liść
laurowy, ziele angielskie, sól i pieprz. Zagotować i zmniejszyć ogień.
Gdy ryba
będzie miękka wyjąć ją z wywaru, przestudzić i obrać mięso. Warzywa również
gotować do czasu aż zmiękną, wyjąć i pokroić w
kostkę. Wszystkie składniki przełożyć ponownie do wywaru, dodać przeciśnięty
przez praskę czosnek i dosypać majeranek. Jeszcze chwilę gotować i w razie potrzeby
doprawić. Na koniec zaprawić śmietanką.
Zupę doprawiać sokiem z cytryny już po
nalaniu na talerze (wedle uznania). Podawać z ugotowanymi, ugniecionymi
ziemniakami okraszonymi podsmażona cebulką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz